Nie tylko mieszkańcy Podlasia i Podkarpacia, ale również i radni z niemal wszystkich opcji politycznych są przeciwni moratorium, które w szczególnie dotkliwy sposób wpływa na te rejony. Już wcześniej, na to, że wprowadza się je zbyt szybko i w nieprzemyślany, arbitralny sposób, zwracali uwagę ministerstwu przedsiębiorcy.
W ramach konsultacji społecznych w sprawie lasów objętych tzw. moratorium styczniowym, które zakończyły się w sierpniu br., wpłynęło ponad 80 tysięcy wniosków. Z czego ponad 76 000 wniosków, czyli niemal 90% wszystkich, wyraziło całkowity sprzeciw wobec idei moratorium. Mowa o decyzji Ministerstwa Klimatu i Środowiska z 8 stycznia br. Wprowadziła ona półroczny zakaz i ograniczenia pozyskiwania drewna w dziewięciu lokalizacjach w kraju. Dotyczyła 94 tys. ha lasów położonych na terenie 28 nadleśnictw. Przed upływem pół roku ministerstwo przedłużyło zakaz, polecając jednocześnie, by Lasy Państwowe zaproponowały aktualizację objętych nim terenów.
Krosno i Białystok rekordzistami
Konsultacje przeprowadziło pięć regionalnych dyrekcji, na obszarze których znajdują się lasy objęte moratorium. Mowa o RDLP w Białymstoku, Gdańsku, Krośnie, Radomiu i Wrocławiu. Skala tego przedsięwzięcia okazała się imponująca. Łącznie wpłynęło ponad 80 tysięcy wniosków. Rekordowa liczba osób, aż 60 000, skierowała uwagi do RDLP w Krośnie. Druga w kolejności RDLP w Białymstoku przyjęła korespondencję od 13 000 osób.
Dlaczego obywatele nie chcą moratorium?
Ponad 90 proc. wniosków, które wpłynęły w ramach konsultacji społecznych, neguje ideę wprowadzenia moratorium. Co je motywuje? Najczęściej pojawiały się głosy, że styczniowe ograniczenia wprowadza się bez uprzednich konsultacji społecznych i miały one wątpliwe przesłanki merytoryczne. Co więcej, bardzo często wnioskodawcy podkreślali, ich zdaniem, bezprawność takiego działania ze strony Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Zwracano również uwagę na negatywny wpływ na sytuację gospodarczą i rynek pracy w rejonach objętych moratorium, wielopokoleniową tradycję pracy i zarobkowania w lesie. Wnioskodawcy bardzo często podkreślali fakt, że gospodarka leśna od dziesięcioleci prowadzona jest na podstawie planów urządzenia lasów. To ich zdaniem zapewnia ciągłość trwania lasu i gospodarki leśnej.
Jednocześnie wnioskodawcy apelują do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, aby ich głos był respektowany. Oczekują także nowych propozycji, które będą z tymi głosami spójne. Wszyscy są zwolennikami ochrony przyrody i poszerzania obszarów chronionych, niemniej należy te działania prowadzić racjonalnie – wybrzmiewa z wniosków.
Sprzeciw ponad podziałami politycznymi
Przeciwko moratorium opowiedzieli się radni z Sejmików Województwa Podlaskiego i Podkarpackiego, których stanowisko jest niemal jednomyślne. W przypadku woj. podlaskiego radni podczas głosowania, które miało miejsce 29 października, wynikiem 27:1 opowiedzieli się przeciwko moratorium, jednocząc tym samym wokół wspólnej sprawy polityków z różnych, często opozycyjnych wobec siebie, środowisk.
– Branża drzewna jest jedną z czterech wiodących branż na Podlasiu. Według moich szacunków ponad 30 tys. osób związanych jest tu z przemysłem drzewnym. Zatrudnia on ponad 400 tys. mieszkańców. Jest to na pewno ogromna siła w skali kraju. Plany wyłączenia ok. 20 proc. powierzchni mogą oznaczać, że tak naprawdę 80 tys. osób straci pracę – podkreślił Bartosz Bezubik, wiceprezydent Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych w Polsce.
Nieco wcześniej, bo pod koniec sierpnia, również radni Podkarpacia przyjęli podobne stanowisko ws. ograniczeń pozyskania drewna w Lasach Państwowych. Zostało ono przyjęte większością głosów. 23 radnych głosowało za przyjęciem stanowiska krytycznego wobec moratorium styczniowego. Przy czym 9 radnych z KO i PSL wstrzymało się od głosu. Nikt nie zagłosował przeciw. Podczas sesji samorządowcy zwracali uwagę na konsekwencje decyzji dla lokalnych społeczności, które utrzymują się z pracy związanej z lasami.
Przedsiębiorcy wytykają moratorium brak podstaw merytorycznych
Krytyczne opinie na temat moratorium zostały wyrażone już wcześniej przez przedsiębiorców oraz organizacje branżowe przemysłu drzewnego. Wskazywali oni na brak niezależnych, eksperckich analiz, które pozwoliłyby na oszacowanie potencjalnych skutków społeczno-ekonomicznych wprowadzenia ograniczeń w pozyskiwaniu drewna i błędne wytypowanie powierzchni do objęcia zakazem/ograniczeniem pozyskania drewna (częstym argumentem w wyborze powierzchni był jedynie wiek drzewostanu).
– Obawiamy się, że ograniczenie dostępu do surowca drzewnego wpłynie negatywnie na rentowność firm i zmusi je do dalszej redukcji zatrudnienia. Apelowaliśmy o działania osłonowe, rozłożenie ograniczeń pozyskania drewna w czasie, a także o wykonanie specjalistycznych analiz związanych ze skutkami tychże wyłączeń, ale ministerstwo nie chciało nas słuchać. Nic dziwnego, że zmiany, forsowane bez przygotowania i w tak nagły sposób, spotkały się z silnym oporem społeczności lokalnych – komentuje Michał Strzelecki, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.
Zarówno skala, jak i wynik konsultacji społecznych, a także stanowisko samorządowców stanowią jasny i czytelny sygnał dla Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które od kilku miesięcy przekonuje, że „odda las Obywatelom”. Obywatele mówią zdecydowane: nie moratorium!
Koalicja na Rzecz Polskiego Drewna to porozumienie, którego celem jest ochrona i wspieranie rozwoju polskiego przemysłu drzewnego oraz promowanie zrównoważonego wykorzystania zasobów naturalnych. Koalicję tworzą organizacje i podmioty, które reprezentują przemysł meblarski, tartaczny, płytowy i papierniczy.